poniedziałek, 28 stycznia 2013

Moje przemyślenia po przeczytaniu wywiadu z M.Boczarską w Twoim Stylu

Wywiad z Magdą Boczarską skłonił mnie do myślenia nad własnym "kolorowym" życiem. Co mnie z tą Panią łączy? Na pierwszy rzut oka nic. Ale zagłębiając się w temat doszłam do wniosku, że może nie mam cud kariery i znajomych którzy udostępnią mieszkanie, ale łączy mnie historia na temat mężczyzny. Bo mam męża. Męża, który mimo, że kiedyś był wielką miłością teraz stał się" kontrolererm", który sukcesywnie od kilku lat odbiera mi moją tożsamość, ograniczając spotkania z przyjaciółką do jednego na kilka miesięcy i na maksymalnie dwie godziny (bo sobie nie radzi), bo jak przewijam naszego 1,5 rocznego syna on mi dyktuje jak to robić mimo, że tego nigdy nie robił. Odbiera mi samodzielne myślenie i oddech. Zabiera powietrze. Marzenia. Kilka lat temu doskonale widziałam co chcę w życiu robić. Osiągnęłam dwie rzeczy - poszłam na studia i urodziłam syna przed 30-tką. Nic poza tym bo od urodzenia syna, jest jeszcze gorzej. Co 5 minut sprawdza co robię. A ja? Nie chcę się kłócić przy dziecku. Chciałabym uciec, znów poczuć radość życia, znów się uśmiechać do siebie i innych, nie słyszeć "kontrolera"za plecami. Ale są trzy powody dla których nie umiem tego zrobić. Po pierwsze nikt mi nie udostępni mieszkania ani nie przygarnie, po drugie zostanę bez środków do życia,a po trzecie moja cholerna empatia, która nie pozwala mi tego zrobić bo wiem jak on będzie cierpiał bez syna, bez którego ja umarłabym. Pani Boczarska mimo ciężkich i bolesnych chwil miała dużo szczęścia, bo nic jej nie ograniczało, a co ma zrobić matka ktorej zabiera się zamodzielne myślenie i marzenia? Która nie zostanie nigdy fotoedytorem w żadnym piśmie, bo nikt jej w tym nie wspiera, a tylko ogranicza, bo nie może zjeść, ani wyjść z domu bez zgody "kontrolera"? Nic nie może. Może tylko czekać i robić wszystko aby ta ciemność nie pochłonęła jej do końca. PS. Nowy numer TS () w kioskach

1 komentarz: